O mnie

Nazywam się Michał Gazda i mimo mieszkania w nizinnej Wielkopolsce,  z górami związany byłem od zawsze. Nie tylko za sprawą góralskiego* nazwiska. W dzieciństwie bardzo często Rodzice zabierali mnie na górskie wędrówki. Przedzieraliśmy się przez śniegi Śnieżki albo zbieraliśmy pieczątki po tatrzańskich schroniskach. W liceum, za sprawą nauczycielki fizyki, poznałem piękno wędrówki po górach z wielkim plecakiem. To spowodowało lawinę kolejnych wyjazdów organizowanych dla przyjaciół. Ruszaliśmy z całym dobytkiem na plecach i zapasami dobrego humoru, którego nie psuł nawet nocleg na schroniskowej podłodze. W ten sposób udało mi się poznać prawie całe polskie Tatry, a także wyjrzeć za słowacką granicę. W międzyczasie wędrowałem po Bieszczadach, Sudetach, ukraińskiej części Karpat i Fatrze. Największym wyzwaniem, którego podjąłem się do tej pory, to przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego. A co w przyszłości? Czas pokaże…

Po kilku latach przygotowań, w październiku 2018 roku wyruszyłem na trekking po Himalajach. Mam jednak wrażenie, że to nie jest ostatnie moje słowo…


Gazda – właściciel gospodarstwa wiejskiego na Podhalu.

Słowo gazda występuje także w tym samym znaczeniu w językach: rumuńskim, słowackim, ukraińskim i węgierskim. Zostało prawdopodobnie zaczerpnięte od pasterzy wołoskich w ramach kolonizacji wołoskiej.

źródło